,,Mimo najszybszych samolotów
do wczoraj nie ma już powrotu"
Wychodziłam z domu, zmierzałam w stronę sklepu. Wzięłam ze sobą telefon, z resztą jak zawsze i słuchawki. Włączyłam moją ulubioną piosenkę. Postanowiłam iść przez park, bo chciałam uniknąć bardzo ruchliwej drogi. Było bardzo zimno, niebo zachmurzone. Po 7 minutach zaczęła się droga, weszłam w centrum miasta. Miałam przechodzić przez pasy, ale akurat w tym momencie wjechały w siebie dwa auta, był to bardzo duży wypadek. W jednym z samochodów były dwie osoby - pasażer i osoba prowadząca pojazd, natomiast w drugim aucie znajdowały się 4 osoby, na pierwszy rzut oka z tyłu siedziały dzieci, a z przodu rodzice.
Stało się to bardzo szybko, ułamek sekundy. Auta były bardzo stłuczone. Na początku wpadłam w panikę, ale potem szybko się ocknęłam, podeszłam bliżej, zapytałam czy "miliony" osób które stały i się bezczynnie przyglądały wezwały pogotowie. Jeden ze świadków powiedział, że są już wezwane wszystkie potrzebne władze. Widok, który zobaczyłam już na zawsze zostanie w mojej pamięci.
Bardzo chciałam pomóc, otworzyć drzwi aut, niestety nie udało mi się. Potrzebna była straż pożarna, aby rozciąć auto. Nie miałam dostępu do poszkodowanych.
Jako, że byłam jednym ze świadków zdarzenia, a nie byłam pełnoletnia, rodzice zostali zawiadomieni, że muszę jechać na komisariat w celu złożenia zeznań. Najprościej mówiąc musiałam powiedzieć kto moim zdaniem był winny, opowiedzieć jak to się stało. Po 10 minutach mama z tatą byli już na miejscu zdarzenia, pojechaliśmy na policję. Spędziłam tam około trzech godzin.. Na miejsce przybywały różne informacje, każdy mówił coś innego.
W końcu mogłam iść do domu. Moi rodzice zadawali mnóstwo pytań, jakby to była moja wina. No ale nie dziwię im się, w pewnym momencie dostają telefon, że ich córka musi jechać złożyć zeznania. Był to stres dla mnie, jak i dla nich.
W taki oto sposób przeszedł mi dzień. Chciałam się jakoś zrelaksować, więc najpierw pomalowałam sobie paznokcie na miętowo, a później poszłam pod prysznic. Tak jak zwykle, nałożyłam odżywkę do spłukiwania na włosy, a na koniec balsam do ciała oraz krem nawilżający na twarz.
Czułam się bardzo odświeżona. Przyszłam do swojego pokoju, obejrzałam film na internecie, który trwał dwie godziny. Spojrzałam na zegarek, była godzina 01.00 w nocy. Nawet nie wiedziałam, że tak szybko to minęło. Położyłam się spać, byłam bardzo zmęczona.
Następnego dnia wstałam o 8.00. Zrobiłam sobie śniadanie - były to kanapki z serkiem kanapkowym oraz kawa zbożowa. Idealne połączenie. Ubrałam na siebie czarne spodnie, bluzę sportową i moje buty. Z włosami nic ciekawego nie robiłam, tylko rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone.
Wychodząc z domu zobaczyłam jakieś auto pod moim domem, byłam zaciekawiona. Otworzyłam bramkę, były tam jakieś dwie osoby. Pytały, czy to ja byłam świadkiem wczorajszego wypadku. Powiedziałam, że tak. Szybko okazało się, że poszukuje ich policja. Byli to dilerzy, którzy przewozili narkotyki, jechali bardzo szybko, stąd ten wypadek.
Ogarnął mnie strach, zauważyli to, dlatego powiedzieli, że dopóki nic nie powiem, będę miała spokój. Byłam przerażona. Odjechali bardzo szybko czarnym autem.
Chciałam się uspokoić, dlatego postanowiłam, że nic nie powiem i będzie dobrze.
Weszłam do szkoły, jak zwykle nie było w niej nic ciekawego, ta sama nuda co zawsze. Chyba miałam dziś pechowy dzień, bo byłam pytana z trzech przedmiotów.
Opowiedziałam o całym zdarzeniu Sylwii, najpierw uznała, że sobie żartuję, potem jednak uwierzyła. Uznała to za niebezpieczne, i że wdałam się w niebezpieczną sytuację. Oczywiście byłam tego świadoma, ale nie pakowałam się w takie coś.. To wyszło samo z siebie.
Dlaczego akurat ja musiałam być tym świadkiem?
Najbardziej zaskakujące było to, że wiedzieli gdzie mieszkam i znali moje imię i nazwisko. Byli dobrze poinformowani.
Wróciłam do domu, nie powiedziałam nic rodzicom. Zataiłam to. Zachowywałam się normalnie, aby nie było żadnych podejrzeń.
Wyszłam na balkon, aby zapalić. Tak, paliłam od czasu do czasu. Nie byłam święta, nie zamierzałam nigdy nią być. Każdy ma jakieś problemy i próbuje o nich zapomnieć. Mi w tym pomagał papieros.
W szkole powtarzają, że palenie zabija, i tak dalej.. Miałam to wszystko ładnie mówiąc w nosie. I tak zrobiłam sobie dużo problemów, Dawid, dilerzy, przeszłość. Ciekawe co jeszcze się wydarzy.
Byłam duszą towarzystwa, śmiałam się, zawsze chciałam być tą, dla której czyjeś życie się zmieni. Chciałam kochać i być kochaną. To pierwsze się spełniło, gorzej z tym drugim.. Dawid był błędem, największym w moim życiu, ale wartym popełnienia. Mieliśmy dużo wspomnień, o których za żadne skarby nie zapomnę. Jednak to musiał być koniec.
Moje serce było złamane, ale powiedziałam sobie, że spotkam osobę, która mi to serce poskłada.
***
Jak wam się podoba kolejny rozdział? :)
Piszcie w komentarzu swoje opinie!
Do następnego.